Zasuszanie zmian skórnych

Przy stwierdzonym AZS wszyscy podkreślają, jak ważne jest nawilżanie skóry. Owszem, ale na skórze własnego syna przekonałam się, że to chodzi o skórę nieazognioną, bez plam, bez stanów zaostrzeń.

Na początku naszej przygody z AZS, kiedy stan skóry syna był najgorszy, dostaliśmy receptę na maść robioną z dodatkiem hydrokortyzonu (należącego do grupy sterydów) odpowiedniego dla jego wieku. Dermatolog owszem poinformała, że mam nawilżać tylko suchą skórę bez zmian, a zaognione i zmienione miejsca na skórze mam smarować maścią ze sterydem. Oczywiście schodzenie z maści sterydowej zostało odpowienio rozpisane tak, aby nie nastąpił gwałtowny nawrót po odstawieniu.

Uważam, że w większości przypadków, jeśli nie znajdzie się i nie wyeliminuje przyczyny, to zmiany będą nawracać. Tak też było w przypadku syna. Dopóki syn nie przeszedł na dietę bez uczulających pokarmów oraz nie zaczął regularnie przyjmować odpowiedniego dla niego probiotyku, to zmiany ciągle były na skórze. W mniejszym bądź większym stopniu, ale ciągle występowały.

Jednak zmiany nie były już na tyle rozległe i intensywne, żebym musiała stosować maści ze sterydem. Tylko wówczas wszyscy lekarze powtarzali, aby cały czas stosować emolienty. A nawilżając całe ciało zgodnie z zaleceniami, nawet zmiany skórne, okazywało się, że one zaczynają się jeszcze bardziej zaogniać. Dodam, że takie spostrzeżenie ma dużo rodziców dzieci z AZS, z którymi rozmawiałam. 

I wtedy na nowo trzeba zaleczać zmiany. Takie błędne koło.

Wówczas zaczęłam się zastanawić, czy skoro po nawilżaniu jest pogorszenie, to czy syn nie ma łojotowego zapalenia skóry (ŁZS), a nie AZS 🤔.

Dla próby zaczęłam smarować jedną zmianę płynnym pudrem Hasco, który jest polecany przy ŁZS. I zaczerwieniona wcześniej plama na skórze zaczęła rzeczywiście blednąć. Tylko po parokrotnym posmarowaniu skóra była w tym miejscu bardzo wysuszona, więc za namową lekarzy znowu zaczęłam nawilżać. No i niestety problem wracał na nowo. Wtedy wszyscy lekarze powtarzali, że mam tylko i wyłącznie nawilżać, że to AZS, że nie mogę doprowadzić to wysuszania. Ale jak nawilżać, jak widzę, że ewidentnie po tym zmiany robią się gorsze?

Dopiero alergolog, pod opieką którego obecnie jest syn, jako jedyna potwierdziła moje spostrzeżenia. Przyznała, że nawet przy AZS puder zasuszający jest dobry na zmiany. 

Obecnie syn ma rzadko zmiany skórne, ale jeśli już się pojawią to w końcu ze spokojem stosuję puder płynny wysuszający. Widzę, że to pomaga synowi podobnie jak na początku maść sterydowa. Zmianę skórną smaruję pudrem 2 razy dziennie. Aktualnie już wiem, że dopóki całkiem plama nie zniknie, to nie mogę potraktować jej emolientem, nawet jak to miejsce jest bardzo suche, bo wtedy historia i walka z jej usunięciem rozpocznie się od nowa.

W ulotce stosowanego przez nas pudru płynnego wysuszającego Hasco znajdziemy informację, że ma on zastosowanie w stanach zapalnych skóry, przy trudno gojących się ranach oraz wykazuje działanie przeciwświądowe.

Znajdziemy również informację, że jest to lek o właściwościach ściągających i wysuszających. Dlatego zapewne jest to główny powód odradzania przy AZS. My jednak stosujemy go tylko i wyłącznie na same zmiany skórne.

Dodatkowo pamiętam, aby nie stosować pudru płynnego wysuszającego w zmianach sączących się i wysiękowych skóry. Tak też jest wskazane w ulotce. 

Z informacji od innych rodziców dowiedziałam się, że takie sączące zmiany można przemywać solą fizjologiczną lub srebrem koloidalnym. Sama nie stosowałam, bo na szczęście syn nie miał takiej sytuacji.

Tak więc w przypadku syna puder płynny zasuszający pomaga zaleczyć zmiany skórne, które zaczynam smarować od razu w momencie pojawienia się najmniejszego zaczerwienienia. 💪 I to pomimo, że ma stwierdzone atopowe zapalenie skóry . 🙂

To nie jest reklama, tylko moja prywatna opinia.

>> Treści na blogu Bobas AZS udostępniane są wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowią porady lekarskiej, nie mają na celu zastąpienia indywidualnej porady medycznej, stawiania diagnozy ani leczenia pacjenta. <<